65-letni citarzysta legendarnego zespołu Van Halen przez ponad dziesięć lat walczył z rakiem. Ostatnie pięć spędził na chemioterapiach i radioterapiach szukając ozdrowienia w niemieckich i amerykańskich klinikach. Przed śmiercią okazało się, że rak zaatakował nie tylko gardło, ale także mózg i inne narządy.
Tydzień wcześniej, także z powodu choroby nowotworowej, zmarł Mark Stone, pierwszy basista zespołu Van Halen.
„Nie mogę uwierzyć, że muszę to napisać, ale dziś rano mój ojciec przegrał swoją długą i żmudną walkę z rakiem. Był najlepszym ojcem, o jakim mogłem zamarzyć. Każdy moment, który dzieliłem z nim na scenie i poza nią był darem. Moje serce jest złamane i nie wiem czy kiedykolwiek pozbieram się po tej stracie” – napisał na Twitterze jego syn Wolfgang Van Halen.
Eddie urodził się w Holandii. Gdy miał 13 lat jego rodzina przeprowadziła się do Kalifornii. Tam rozpoczął swą karierę muzyczną. najpierw grał na perkusji, a po jakimś czasie zamienił ja na gitarę. Z tej zrezygnował jego brat Alex, by zostać perkusista. W 1971 roku dwaj bracia utworzyli zespół Genesis, który zmienił nazwę na Mammoth, ostatecznie właśnie na van Halen.
Eddie Van Hale tworzył swą muzyke pod wpływem Jimmy’ego Hendrixa. W 2011 roku został uznany przez magazyn „Rolling Stone” za ósmego najlepszego gitarzystę wszechczasów. Magazyn „Giutar World” sklasyfikował go na 5. miejscu listy 100 najlepszych gitarzystów heavymetalowych wszechczasów.